wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 2

Sky's POV

- Przyjadę po Ciebie. Pamiętaj, kocham Cie - Gdy ostatni raz złączył nasze usta wysiadłam z auta. Pomachałam mu jeszcze delikatnie aż zniknął w tłumie innych samochodów. Odwróciłam się do wielkiego budynku wchodząc do środka. Od ponad trzech lat pracowałam jako fotograf w mało znanej firmie projektującej ubrania. Lubiłam tą prace, być niezauważoną, za obiektywem. Może to dziwne ale wtedy czułam się bezpiecznie, wiedziałam że nikt niczego nie będzie ode mnie oczekiwał, ja ustalałam co miałam robić. Zupełnie inaczej niż jeszcze przed moim wyjazdem. Chciałam coś zmienić..poprawka, chciałam zmienić wszystko. 

Wracając jednak do mojej spokojnej pracy. Przywitałam się z dwiema projektantkami które wylewały siódme poty by tylko stworzyć coś co by się rozróżniało w tłumie, jednak w dzisiejszych czasach to nie jest takie proste. Z resztą jak już wspomniałam wcześniej ich ciuchy nie były bardzo znane, nie miały sie jak wybić. Owszem, zdjęcia kolekcji robione przeze mnie czasem trafiały do jakichś większych magazynów, ale to nic nie dawało. 



Od kiedy wyjechałam naprawdę zaczęłam żyć tak jak zawsze chciałam. Poznałam Iana, w sumie przez przypadek. Kiedy przyjechałam z Caroliny Północnej, do Tennessee, Nashville, byłam zupełnie zagubiona, nie miałam się gdzie podziać, w sumie to było pewne że nie będę miała gdzie spać, mój wyjazd był spontaniczny, lecz w żadnym stopniu nie żałuje mojej decyzji.

Z torbą na ramieniu, w środku nocy szłam przez ulice w ogóle nie przyjmując do wiadomości ze ktoś może mnie napaść, byłam zajęta moimi myślami, wtedy jeszcze miałam wątpliwości, zastanawiałam się czy wrócić, dać temu życiu jeszcze jedną szanse. Ale zrozumiałam że szans było wiele, każda zmarnowana.

To był ten moment, usłyszałam kroki za sobą, moje serce zaczęło bić o wiele szybciej, tak samo jak moje kroki stawały się coraz szybsze. Nie miałam odwagi by się odwrócić, szłam po prostu przed siebie. Wtedy jakaś para rąk obróciła mnie gwałtownie. To był Ian, patrzył na mnie jakby nigdy żadnego człowieka nie widział.

Zszokowana nie odzywałam się przez co wokół panowała cisza. Nie mogłam zrobić żadnego kroku, nie mogłam się poruszyć, byłam w zwyczajnym szoku. Bałam się bo nie wiedziałam co chce ze mną zrobić. To było na prawdę dziwne. Po chwili gdy oderwał ode mnie wzrok nadal trzymał mnie za ramie, zaczął gdzieś ciągnąć. Wtedy obudziłam się, pytałam czego chce, kim jest, gdzie mnie ciągnie, wyrywałam się, a on milczał. Teraz jak przypominam sobie tą sytuacje chce mi się głośno śmiać z mojej reakcji ale kto by mi się dziwił.Doszliśmy do jego auta, dosłownie wepchnął mnie do środka. Wtedy dopiero usłyszałam o co mu chodzi.

- Nie powinnaś być tam zupełnie sama, nawet nie wiesz jaka ta okolica jest niebezpieczna - Jego głos był..powalający. Od razu na moich rękach pojawiła się gęsia skórka, przejechałam po niej dłońmi. 

- To dlaczego tam byłeś? - Spytałam cicho choć nie wiedziałam czy powinnam się odzywać.

- Przechodziłem tylko, to jedyna droga do mojego domu - Przez cały czas mu się przyglądałam. Wyglądał tak bardzo dobrze że to aż niemożliwe. Błękitne oczy idealnie do niego pasowały, oczywiście z tą czarną czupryną włosów na głowie. Uśmiechnął się. Przyłapał mnie. Szybko odwróciłam wzrok. 

- Gdzie mam Cie zawieść? - Spytał po chwili, tym razem jednak na niego nie spojrzałam. 

- W sumie to wysadź mnie gdzie chcesz - Mruknęłam patrząc w boczną szybę, ulice oświetlały tylko latarnie. Na chodnikach żadnej żywej duszy, nawet żadne auto nie przejechało obok nas. Kompletna pustka. Pustka która mnie przerażała. Miałam się stać częścią tej pustki. 

- Jak to? - Spytał. Jego głos nadal był głęboki i niski. Westchnęłam. Znowu na niego spojrzałam, tym razem prosto w oczy, nie biorąc po uwagę tego że on miał zwrócony wzrok na jezdnie. 

- Nie mam gdzie iść, zatrzymam się w jakimś hotelu, znasz jakiś? - Mimo że tak na prawdę go nie znałam, rozmawiałam z nim normalnie, nie czułam strachu że siedzę w samochodzie nieznajomego. Samą postawą budził zaufanie. 

- Nie ma mowy. - Przerwał na chwile spoglądając na mnie . - Zatrzymasz się u mnie.

Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie on.

Zawiązałam włosy w kucyk stając za aparatem . Przez następne kilka godzin ustawiałam modelki do zdjęć i pomagałam w doborze ubrań. Wszyscy już się tu trochę znaliśmy. Tutaj poznałam najlepszego przyjaciela jakiego można mieć. Z Calebem znaleźliśmy wspólny język od samego początku, od pierwszego dnia kiedy zaczęłam tu pracować. Nie widujemy się często poza pracą, jednak nasze relacje nie ulegają zmianie. Wiem że mogę na niego liczyć.

Wszystko było idealna, na prawdę, teraz w moim życiu nie było żadnej skazy. Ale przeszłości nie da się tak po prostu zapomnieć, ona zawsze gdzieś będzie żyła we mnie i czasem dawała o sobie znać. Opowiedziałam Ianowi wszystko, obiecałam mu że nie będę mieć żadnych tajemnic. Widziałam jak się przejął jednak z drugiej strony wcale go to nie interesowało. Jego zdaniem to co było trzeba zostawić daleko w tyle, zamazać wszystko i zapomnieć. Ja tak nie umiem.

 Od niepamiętnych czasów byłam z Justinem. Był złym człowiekiem, a może tylko zagubionym. Nigdy nie mogłam go rozszyfrować. Zbyt szybko się zmieniał. Nie nadążałam nad tym. W pewnym momencie już czułam że wszystko to co było nie ma sensu, odbiegł ode mnie na tyle daleko że nie mogło już być dobrze. Cała miłość, jaką go darzyłam, zamieniła się w nienawiść i to tak wielką że mnie to nieraz przerastało. Rzuciłam wszystko dla niego, oddaliłam się od rodziców, przyjaciół tylko po to żeby być z nim, dopiero niedawno zrozumiałam że byłam głupia. Nie, nie głupia, na prawdę nie zaznajomiona z prawdziwym życiem. Myślałam że będę żyła w bajce, ze znalazłam go a on znalazł mnie, że tak ma być. Tak bardzo się myliłam. Nie wiem czy teraz mam płakać czy się śmiać z tego jak bardzo się pomyliłam. I gdy zostawiłam przeszłość za sobą, teraz, gdy byłam szczęśliwa i nie chciałam żeby coś się zmieniło, w moje życie wkroczyła największa zmiana, zmiana której się ani trochę nie spodziewałam.

****

Ten rozdział cały z perspektywy Sky, każdy ma jakąś historie, teraz ich drogi będą się znowu łączyć, może być ciekawie.
Mam nadzieje że wyrazicie swoje oponie w komentarzu.

1 komentarz: