środa, 3 września 2014

Rozdział 5

Sky's POV

Delikatny dotyk na moim policzku sprawił że niemal od razu otworzyłam oczy. Zobaczyłam tak bardzo znane, niesamowite, niebieskie oczy. Uśmiechnęłam się co po chwili odwzajemnił.

-dzień dobry - Przytuliłam się do niego mocniej ziewając.

- Jesteś spóźniona - Mruknął w moje włosy niemal nie słyszalnie. Jęknęłam.

- Nie mogłeś mnie obudzić? - Chociaż bardzo nie chciałam to musiałam się zwlec z ciepłego łóżka.

- Przecież wiesz że nie lubię gdy musisz mnie zostawiać z samego rana - Ciągle mnie obserwował. Wywróciłam oczami przelotnie całując go w usta. Biorąc swoje ciuchy weszłam do łazienki. nie miałam czasu nawet na najkrótszy prysznic dlatego szybko pomalowałam się, umyłam zęby i uczesałam włosy. Wyszłam z łazienki zwracając się do Iana.

- Wezmę Twoje auto - Przytaknął podając mi kluczyki z przyczepionym breloczkiem ode mnie. Uśmiech pojawił się na moim ustach. Pożegnałam się z nim schodząc na dół. Założyłam buty. Pod ramie wzięłam pudło z kliszami a jabłko w dłoń. Wyszłam z domu po chwili pakując się do auta. Od razu ruszyłam, do pracy. Wiedziałam że Cece i Kelly będę znowu złe, w końcu nie pierwszy raz mi się to zdarzyło. Raz nawet nie pojawiłam sie w pracy bo ktoś (czyt. Ian) nie chciał mnie wypuścić nawet z łóżka. Uśmiechnęłam się lekko.

Już po chwili byłam na miejscu. Wysiadłam biorąc pudło  wyrzucając ogryzek ze zjedzonego jabłka do kosza obok schodków. Weszłam do środka budynku od razu kierując się w stronę studia fotograficznego.

- Jestem! - Krzyknęłam - Przepraszam za.. - W pokoju było nas więcej niż dotychczas. Przyjrzałam się znajomej buzi. Zrobiłam parę kroków w przód.

- No nareszcie. Ile można na Ciebie czekać Sky. Twoje spóźnienia staja się już na prawdę denerwujące - Natychmiast spojrzałam na Cece.

- Tak wiem, przepraszam bardzo - Grymas pojawił się na mojej twarzy, lecz znowu spojrzałam na chłopaka. Tego samego którego spotkałam w kawiarni. Znowu wlepiał we mnie wzrok tym razem bardziej zszokowany i speszony. Odstawiłam pudło na bok.

- Dobrze że kupiłaś te klisze.. - Zatrzymała się pewnie zauważając że chłopak i ja intensywnie wymieniamy się spojrzeniami.

-Sky, to jest Jason, będzie oświetleniowcem, sama skarżyłaś się na światło więc on się tym zajmie - Wyciągnął w moją stronę dłoń choć wyraz jego twarzy się zmieni zmienił. Uścisnęłam jego rękę lekko się uśmiechając.

- Jason

- Skylar

- A więc sokor się już wszyscy znamy, to do roboty - Cece klasnęła w ręce.

Nie wchodziliśmy sobie w drogę, on robił swoje, ja swoje. To by było normalne gdyby nie to że cały czas na mnie patrzył. Czułam się strasznie niekomfortowo, ale nie miałam odwagi powiedzieć mu by się odczepił, z drugiej strony tylko o tym marzyłam. Nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, a jednak coś w nim było, tylko co, tego dokładnie nie wiedziałam. Gdy wreszcie zbliżaliśmy się do końca pracy a wszystkie zdjęcia zostały wrzucone na dysk, mogliśmy zacząć się zbierać.

- Niezły ten nowy chłopak, jak mu tam...McCann, Jason McCann - Podszedł do mnie Caleb z kubkiem herbaty w ręku. Tak, Caleb jest gejem, nie przeszkadza mi to, w sumie nikomu to nie przeszkadza. Zainteresowałam się tym co mówił gdy wspomniał o tym chłopaku.

- Wiesz coś o nim?-, podążyłam za nim wzrokiem. Tym razem chłopak na mnie nie patrzył, majstrował coś jeszcze przy światłach.

- Przyjechał z Caroliny Północnej, stamtąd gdzie Ty kiedyś mieszkałaś - Mówił, a ja słuchałam uważnie bo może to dziwne, ale na prawd mnie to interesowało. Chociaż muszę przyznać że jego głos był trochę dziwny. jak by się czymś przejmował.

- Z Jacksonville? - Zmarszczyłam brwi.

- Gdzieś blisko tego miasta - Wytłumaczył szybko. Westchnęłam, odwracając wzrok. Widocznie trochę się spóźniłam skoro zdążyli go tak poznać.

- Na mnie już pora, pewnie Ian potrzebuje samochodu, widzimy się jutro - Pocałowałam go w policzek. Przewiesiłam sobie torbę przez ramie i wyszłam z domu mody. Co dziwne, zauważyłam że Jason siedział na schodkach przed budynkiem. Podeszłam powoli do niego bacznie obserwując. Nie wiedziałam czy powinnam się do niego odezwać, a jednak zaryzykowałam.

- Hej, umm Jason? - Dotknęłam jego ramienia przez co automatycznie odwrócił głowę w moją stronę. Był ewidentnie zaskoczony.

- Tak? - Zdezorientowanie było wymalowane na jego twarzy. Przysiadłam się do niego, choć marmurowe schody były dosyć zimne.

- Chciałabym żebyś mi wytłumaczył co się stało wczoraj w kawiarni, nie bardzo rozumiem co to była za sytuacja - Spojrzałam mu w oczy chociaż wcześniej nie miałam odwagi. Tym razem były trochę ciemniejsze niż wcześniej. Tylko u jednej osoby widziałam takie oczy..

- Ahh, to nic, przepraszam Cie, ale po prostu pomyliłem Cie z kimś, to wszystko - Uśmiechnął się nie zręcznie. Jakoś tego nie kupiła, ale udawałam że rozumiem. Pokiwałam głową.

- Dlaczego tak tu siedzisz? Sam? Idź do domu - Uśmiechnęłam się. Czułam wibracje telefonu w torebce jednak zignorowałam go.

- Hmm - Podrapał się po karku - W sumie to czekałem tu właśnie na ciebie - Mruknął. Od razu zmarszczyłam brwi i poczułam jak moje policzki się zaróżowiły.

- Na mnie, dlaczego? - Zapytałam dalej wlepiając wzrok w jego twarz. Przygryzł wnętrze policzka.

- Chciałem przejść się z kimś na spacer - Oblizał wargi. Seksowne. Potrząsnęłam głową. Co Ty wygadujesz? - A że nie znam tu nikogo, to pomyślałem że Ty zgodzisz się mnie oprowadzić - Nie miałam na to czasu, ale sama nie wiem czemu, nie mogłam mu odmówić.

- Och - Zagryzłam wargę. - Jasne, pewnie - Zaśmiałam się lekko. Chciałam go poznać. Uśmiech od razu pojawił się na jego twarzy. Ciepły, szczery uśmiech. Pierwszy jaki widziałam na jego ustach.

- W takim razie widzimy się tutaj o 18, pasuje? - Wstał ze swojego miejsca. Zrobiłam to samo. Przytaknęłam niezręcznie bawiąc się swoimi palcami. Nie wiedziałam jak mam się przy nim zachowywać.

- To do zobaczenia - Z tym samym uśmiechem na ustach oddalił się znikając w tłumie ludzi. Stałam tam jeszcze przez chwile zupełnie zdezorientowana. Znaliśmy się niecały dzień, już na samym początku uznałam go za dziwnego. Miałam mieszane uczucia co do tego spotkanie. Ale to przecież zwykły spacer. Nic ci się nie stanie. Wtedy poczułam kolejne wibracje telefonu w torebce. Wyciągnęłam go i szybko odebrałam rozmowę.

- Tak tak, już idę - zaśmiałam się lekko.

- Och, ja tylko sprawdzałem czy ten Caleb dał mi twój dobry numer.

****
Pisze mi się to opowiadanie bardzo dobrze, na każdy rozdział mam wenę i chęć do pisania. Wciąż nowe pomysły w głowie, dlatego mam nadzieje że wam się podobają i wyrazicie swoje opinie w komentarzach. 

8 komentarzy:

  1. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystko nigdy nie czytałam lepszego opowiadania nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny dopiero dzisiaj go znalazłam i nie moge sie doczekać nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :) Zauważyłam, że Twoje fanfiction nie ma zwiastunu, a ogółem piszesz świetnie i strasznie podoba mi się to ff. Pewne dziewczyny założyły nową zwiastunownie - Magic Trailers [4zaczarowane-zwiastuny.blogspot.com] i robią świetne zwiastuny. Jeśli będziesz miała ochotę możesz złożyć u którejś zamowienie, ale z tego co się orientuje tylko JilyInFire nie wzięła urlopu z powodu szkoły etc. Chętnie obejrzałabym zwiastun tego opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Czy mogłabym dowiedziec się co to za piosenka w tle twojego zwiastuna ? :d

    OdpowiedzUsuń