środa, 17 września 2014

Rozdział 6

Justin's POV


- Pokojówka! - krzyknął nagle ktoś zza drzwi. Jęknąłem. Zwlokłem się z łóżka. Otworzyłem drzwi za którymi stała niska blondynka dużo starsza ode mnie.

-Czego? -Warknąłem nie będąc przyzwyczajonym do wstawiania o tak wczesnej porze.

-Przyniosłam świeże ręczniki i pościel dla pana - Jej głos był miły przez co poczułem lekkie wyrzuty sumienia. Spojrzałem na nią przepraszającym wzrokiem i odebrałem od niej tkaniny.

- Dziękuje - po chwili odeszła pukając do pozostałych drzwi na tym pietrze. Rzuciłem ręczniki i pościel a łóżku spoglądając na zegarek by sprawdzić która godzina. Dopiero za godzinę zaczynał się mój pierwszy dzień w pracy. Mimo to wszedłem do łazienki biorąc poranny prysznic, ubrałem się w luźne ciuchy. 

Wykonałem wszystkie poranne czynności co nie było czymś niezwykłym. Postanowiłem już wyjechać. W końcu jeszcze muszę się poznać z cala ekipa, wiedzieć co robić. Zamknąłem swój pokój a klucz schowałem do kieszeni. Droga samochodem do domu mody nie była daleka, szybko znalazłem wolne miejsce przy budynku bo chwili do niego wchodząc. Dokładnie tak jak wczoraj ruszyłem ta sama droga. Tym razem w studiu było znacznie więcej osób. Trzech chłopaków, i trzy dziewczyny.

- Oo, jesteś już, nie spodziewałyśmy się ze tak szybko przyjdziesz w moja stronę ruszyły dwie kobiety, jedna Cece, druga zaś Kelly. Uśmiechnąłem się w och stronę.

- Jak to się mówi, zawsze trzeba zrobić dobre pierwsze wrażenie - Zaśmiały się razem ze mną. Zacząłem witać się z pozostała dwójka osób. Ten chłopak..Caleb, widziałem go tu już wczoraj ale Taylor widziałem po raz pierwszy. W całym domu mody, jak już zdążyłem zauważyć, było o wiele więcej osób ale ta oni robili jak mniemam rzeczy najważniejsze. Dziewczyna była modelka, co mogłem stwierdzić od razu nawet nie znając tego faktu. Chłopak zaś był od strojów, tła, rekwizytów, co powiedział mi chwile potem.  Natomiast ja miałem być oświetleniowcem. Nakierowywać reflektory odpowiednio na modelkę żeby zdjęcie wyszło perfekcyjnie.

- jesteś stąd, czy przeprowadziłeś się tutaj? - Zapytała serdecznie Taylor wiążąc kucyka na swojej głowie. Od razu przeniosłem na nią wzrok, oblizałem usta.

- Umm, jestem z Caroliny Północnej..mieszkałem w sumie dość blisko Jacksonville - Odpowiedziałem widząc że wszyscy się tym zainteresowali.

-Ile masz lat? Oczywiście jeśli mogę wiedzieć - Zaśmiała się patrząc na mnie nieco uwodzicielskim wzrokiem.

- Mam 22 lata - Odwróciłem od niej wzrok czując się nieco niezręcznie.

- A dlaczego się tu przeprowadziłeś?.. - W tym momencie Kelly przerwała jej dzięki czemu nie musiałem odpowiadać. Na szczęście. Kobieta patrzyła w zegarek na swojej dłoni.

- Jeszcze fotografa nie ma, jak zawsze musi się spóźnić. Mam już jej powoli dość - Zmarszczyłem brwi. Myślałem że byliśmy tu  już wszyscy. nagle, jakby na zawołanie, wielki drzwi otworzyły się ze skrzypem. O wilku mowa.

- Jestem!  

-Przepraszam za.. - Dziewczyna przerwała w chwili gdy na mnie spojrzała.  nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To była ona. Dokładnie tego się obawiałem. Znowu wpatrywaliśmy się w siebie jakby poza nami nie było nikogo w pomieszczeniu.   Stałem nieruchomo.

- No nareszcie. Ile można na Ciebie czekać Sky - Sky.. - Twoje spóźnienia staja się już na prawdę denerwujące. Dziewczyna spojrzała na Cece niemal od razu.

-Tak wiem, przepraszam - Niezręczny grymas pojawił się na jej twarzy. Niespodziewanie znowu na mnie zerknęła. Położyła duże pudło które miała w rekach obok.

-Dobrze że kupiłaś te klisze... - Przerwała spoglądając na nas.

-Sky, to jest Jason, będzie oświetleniowcem, sama skarżyłaś się na światło wiec on się tym zajmie. - na prawdę nadal nie mogłem uwierzyć to ze stoję przed nią, ze ona jest w pobliżu. Przecież jeszcze dwa dni temu nigdy bym nie pomyślał że coś takiego się wydarzy. Przecież to nierealne. Wyciągnąłem w jej stronę dłoń. Uśmiechnęła się lekko a na jej policzkach pojawiły się dołeczki. Zawsze mi się podobały.

- Jason

- Skylar - Nie wiedziałem że a tak bardzo się zmieniłem ze mnie nie poznała. To dziwne, chociaż musiałem przyznać ze nieco cieszyłem się z tego faktu. Chociaż przez chwile mogłem wszystko dyskretnie ponaprawiać bo jednak wiedziałem ze kłamstwo ma krótkie nogi.

- A wiec skoro się już wszyscy znamy, to do roboty - Cece klasnęła uradowana w dłonie oddalając się do pomieszczenia obok.

Przez te godziny jedyne co robiłem to uważnie obserwowałem każdy jej ruch. Nie zwracałem uwagi nawet na to ze nieraz mnie na tym przyłapała. Zastanawiałem się kiedy w końcu przyzwyczaję się do myśli ze ona jednak żyje. Pff, Pewnie nigdy. W sumie, zastanawiałem się długo nad tym czy chciałbym z nią stworzyć znowu jakikolwiek kontakt. Jeszcze wczoraj miałem nadzieje ze jej więcej nie spotkań, ale w nowym świetle jakie rzuciła na nas ta sytuacja myślę ze to szansa. Szansa by wszystko od nowa naprawić.

Ona tez się zmieniło, co prawda Noe tak bardzo ze mogłem jej nie rozpoznać. Wydoroślała, to zauważyłem za pierwszym razem. Praca zaczynała dobiegać końca, zbieraliśmy się wszyscy powoli do domu.

- Ej, Caleb! - Zawołałem go, gestem zachęcając by do mnie podszedł. Staliśmy za tłem, reszta była zajęta wrzucaniem zdjęć do firmowego komputera.

- Co jest? - Zainteresowany patrzył na mnie . W dłoni trzymał kubek z herbatą która jeszcze parowała.

- Przyjaźnisz się ze Skylar prawda? - Zapytałem od razu nie mając czasu. Dziewczyna nie mogła zobaczyć e rozmawiamy. Zmarszczył brwi.

- No tak - Mruknął - A co? - dodał po chwili upijając łyk z kubka. Oblizałem nerwowo wargi wyglądając czy aby na pewno nikt nie patrzy.

- Daj mi jej numer - Powiedziałem prosto z mostu patrząc na niego. Przełknął to co miał w buzi i odezwał się.

- A potrzebny jest on ci doo..?

- Nie istotne, po prostu mi go podaj, proszę - Miałem skrytą nadzieje że ulegnie. Po chwili namysłu, wypuścił ze świstem powietrze.

- Okej, ale jak coś kombinujesz przeciwko niej to się policzymy - Uśmiechnął się w dziwny sposób ale zignorowałem to. Wyciągnąłem swój telefon i zapisałem po kole wszystkie cyfry jaki po kolei mi podawał.

- Dzięki - Poklepałem go po ramieniu.

 Pokręciłem się jeszcze trochę przez chwile po studiu, pożegnałem się z Cece i Kelly i wyszedłem z budynku. Nie chciało i się wracać do hotelu, nie miałem tam nic do roboty. Nie wiedziałem zbytnio też co mógłbym robić na mieście. Przysiadłem sobie na schodach obserwując wszystkich przechodniów. Temperatura znacznie różniła się od tej wczorajszej. Dzisiaj było zimniej. Przeczesałem ręką włosy.

- Hej, umm Jason? -  poczułem dłoń na swoim ramieniu. Zdezorientowany obróciłem głowę i zauważyłem Skylar. Uśmiechnęła się do mnie.

- Tak? - Zmarszczyłem brwi. Zanim odpowiedziała, usiadła obok mnie na schodach. Po chwili namysłu odpowiedziała.

-Chciałabym żebyś mi wytłumaczył co się stało wczoraj w kawiarni, nie bardzo rozumiem co to była za sytuacja - Spojrzała mi w oczy. Zawsze podobały mi się jej oczy, miały coś w sobie na prawdę magicznego. Przygryzłem wargę. Musiałem szybko wymyślić jakieś kłamstwo.

-Ahh, to nic, przepraszam Cie, ale po prostu pomyliłem Cie z kimś, to wszystko - W duchu przeklinałem się za tak durną wymówkę. Jednak dziewczyna po chwili przytaknęła.

-Dlaczego tak tu siedzisz? Sam? Idź do domu - Zagadała.

- Hmm - podrapałem się niezręcznie po karku. W sumie sam nie wiedziałem dokładnie dlaczego tu siedziałem. W jednej chwili do głowy przyszedł mi jeden pomysł. - W sumie to czekałem tu właśnie na ciebie - Mruknąłem cicho. Skoro już byliśmy tu, we dwoje, razem i zanosiło się na to że mieliśmy się widywać codziennie, musiałem zacząć działać. Zmarszczyła zabawnie brwi.

-  Na mnie, dlaczego? - Spytała, jej wzrok wypalał dziurę w mojej twarzy.

- Chciałem przejść się z kimś na spacer - Przerwałem oblizując wargi -  A że nie znam tu nikogo, to pomyślałem że Ty zgodzisz się mnie oprowadzić - Brzmiało to dziwnie. Nie wiedziałem czy się zgodzi.

- Och - westchnęła na chwile odwracając wzrok - Jasne, pewnie - Dodała po chwili cicho chichocząc.  Uśmiechnąłem się do niej szczerze.  Chciałem ją poznać na nowo. To było pewne.

-W takim razie widzimy się tutaj o 18, pasuje? - zaproponowałem wstając z zimnego marmuru otrzepując spodnie. Po chwili zrobiła to samo, a na moje pytanie odpowiedziała tylko skinięciem.

- To do zobaczenia - Odwróciłem się przechodząc przez tłum ludzi kierując się w stronę mojego auta.
Nie miałem pojęcia co z tego wyniknie i czy powinienem się w to znowu pakować, ale gdy ją zobaczyłem...wiedziałem że chce ją mieć.

******

No no zaczyna się powolutku ;)
 Mam nadzieje że rozdział wam się spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzu <3




3 komentarze:

  1. Super ! ! ! Czekam na next ! ! ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie już się nie mogłam doczekać kolejnego rozdziału EKSTRA !!! Czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń